będę krawcową

dawno nie pisałam ale miałam kryzys twórczo egzystencjonalny, zawliła mi się na głowę cała moja zachłanność życiowa i się okazało ,że jestem za któtka na wszystko na co się zapisałam!

żre życie garściami i sie pochorowałam.

i trochę z przeładowania stałam się przygłupia więc forma do pisania żadna – nadal nie czuję się żyletą ale przynajmniej ślina nie kapie i usta zamknięte.

moje dziecko przed świętami miało tydzień wolnego od przedszkola gdyż uczęszcza do takiego ,które obchodzi trochę inne święta niż w naszej podręcznej religii. więc miałyśmy na powrót wspólny czas. bylo super i doskonale, i wskoczylam na kolejny poziom działania w przemęczeniu ale jak już mówiłam – jestem zachłanna. i mówiłam też ,że się pochorowałam.

a stalo się to po świętach ,które jak wiadomo – #świetatakieblogie #baranektakibialy #rodzinatakakochajaca #wiadomo więc ja w formie jak młody bóg, z brzuchem jak młody trol siadam do maszyny by spalić trochę sernika! w postanowieniu mam uszyć spodnie dla córki bo jak się okazuje, w przedszkolu to takie rzeczy idooo, i żarcik o tym co dziecko przynosi z przedszkola okazał się życiowy bo czasem dostajemy w woreczku foliowym bieliznę lub spodnie. no więc siadam i szyje! bo umiem, bo lubię, bo chcę, bo nie chcę kąpać córki, bo chcę sobie posiedzieć, bo chcę być pożyteczna, bo nie chcę mi się gadać, bo czuję ,że się uczę, bo milion powodow. no więc szyję. konstrukcja to plotka więc w nosie mam burdy i tutoriale! kroję na oko bo umiem, i szyję. I co?! nie dość ze konstrukcja okazała się jedną z tych plotek co mają ziarno prawdy to jeszcze moja wierna klacz, moja maszyna moja nie szyje! i to nie tak ,że nitkę ciągnie, lub jakieś subtelne wybryki funduje – poprostu nie szyje! ja ją w gaz a on zgasł bez mała!

tylko ze było tak że ja ją w gaz a ona nic więc ja w ryk! no się wylało! że co ja sobie myśle ,że przecież to gówno umiem, ze jubilerem jestem a nie krawcową, i co ja sobie tu marzę że kiedyś będę szyć za hajs i sławę i taki tam sobie zafundowałam linczyk. ide więc szukać widowni dla mej tragedii i trafiam na ojca dziecka. i łzy leje i tragedia i ,że nic nie warta jestem. a ten ofkors wykład mi zafundował o przdsiębiorczosci, przygotowaniu w biznesie, założeniach, kosztach, szkoleniach i o tabelce exela ,która jest lekiem na całe zło. wiec mój smutek przerodził się w chęć mordu!! powstrzymałam się bo przecież z szycia dziecka nie utrzymam! poszłam sobie pooddychać przed lustrem (chciałam stanąć twarzą w twarz z problemem)  i mnie olśniło!!!! BĘDĘ KRAWCOWĄ!!! czyt idę na kurs szycia!! poszłam wycałowac ojca dziecka ,żeby i on coś miał dobrego i zapisałam się internetowo na kurs szycia! trwać będzie 5 tygodni. i po nim będę już bogiem!

i pomijająć zmęczenie i zachłanność to mogę powiedzieć (a przez 33 lata nie mówilam tego czesto) ,że jestem szczęśliwa. że idę dobrą drogą i będę się uczyć tego co naprawdę lubię robić a jak kiedyś zarobię tym na życie to powiem wszystkim: Pamiętajcie że życie to bajka którą sami sobie piszemy!!!  #rzygamtecza #junotakspelniona #swiattakibezwojen

Zrzut ekranu 2014-04-26 o 23.38.38
nie wiem skąd jest ta fotka niestety i przyznaje że sama jej nie zrobiłam. mam nadzieję że autor lub autorka się nie gniewają. wziełam je z bloga http://www.lisak.net.pl

2 thoughts on “będę krawcową

Dodaj komentarz